1 hr 12 min

Kaczyński kończy swą misję, Tusk chce się pozbyć Grodzkiego i Dudy, a Dworczyk stosuje zasady Waffen SS Stan Wyjątkowy

    • News Commentary

Szef PiS Jarosław Kaczyński zapowiada koniec swej rządowej misji, której kulminacją ma być zbudowanie w Polsce ponad ćwierćmilionowej armii — jednej z największych na świecie. Militarne ambicje Kaczyńskiego są od dawna dobrze znane, ale „Stan po Burzy” weryfikuje te mocarstwowe zapowiedzi prezesa — zbudowanie takiej armii w najbliższych latach nie jest możliwe. Głośna konferencja Kaczyńskiego z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem na temat trzykrotnego zwiększenia liczby żołnierzy ma jednak kilka konkretnych skutków już teraz. Przede wszystkim zarządzanie kryzysowe od straży pożarnej mają przejąć Wojska Obrony Terytorialnej. To się nie podoba opozycji, która podejrzewa, że w razie problemów wewnątrz kraju — choćby rozszerzenia stanu wyjątkowego — do akcji wkroczą żołnierze tej formacji, nad którą piecze trzyma PiS. Inny skutek jest czysto polityczny. Kaczyński wzmacniając armię, wzmacnia Błaszczaka. A odchodząc z rządu czyni go swym naturalnym następcą jako wicepremiera od bezpieczeństwa. W obozie władzy spekuluje się nawet, że Błaszczak gra o premierostwo, bo akcje i wpływy Mateusza Morawieckiego lecą na łeb na szyję. „Stan po Burzy” przygląda się fenomenowi Błaszczaka jako wzorca pisowca idealnego, który w całym swym życiu pofolgował sobie dwa razy: gdy kupił poloneza i kiedy zapuścił wąsy. Błaszczak byłby premierem z punktu widzenia Kaczyńskiego znacznie bezpieczniejszym, bo — w odróżnieniu od Morawieckiego — nie dorobił się milionów jako bankier, nie ciągną się za nim finansowe interesy na nieruchomościach, nie ma intercyzy z żoną i nie pisał kompromitujących maili.
Właśnie maile między Morawieckim, jego zaufanym szefem Kancelarii Premiera Michałem Dworczykiem oraz gronem ich doradców od wizerunku, cynicznych analityków i oddanych klakierów są coraz większym kłopotem dla całego rządu. W najnowszych przeciekach możemy poczytać o karierze antyunijnej i prorosyjskiej asystentki Dworczyka Olgi Semeniuk, która szukając pracy po przegranych wyborach zażądała stanowiska wiceministra — i je dostała. Tak, to ta sama Semeniuk, którą Morawiecki z Dworczykiem rzucili właśnie na odcinek podboju kosmosu.
Z maili wynika także, że w 2020 r. przed rekonstrukcją rządu Dworczyk weryfikował lojalność wiceministrów. Semeniuk rzecz jasna ten test zdała, ale kilkoro innych polityków PiS — nie. Nie spełnili wyśrubowanych standardów szefa Kancelarii Premiera, który w ocenie ich oddania wobec Morawieckiego i siebie kierował się starą sprawdzoną zasadą, wygrawerowaną na sztyletach Waffen SS: „Moim honorem jest wierność“. Za samo odwoływanie się do zbrodniczej organizacji, która mordowała Polaków, Dworczyk powinien zostać wyrzucony z rządu. Ale PiS woli udawać, że nic się nie stało. „Stan po Burzy” pochyla się nad kondycją psychiczną Dworczyka i pyta polityków PiS, którzy mają usta pełen patriotycznych frazesów: nie wstyd wam?
O ile Kaczyński ma coraz więcej problemów ze swą partią, to Donalda Tusk krok po kroku konsoliduje Platformę. Jego najnowszy plan to przejęcie osobistej kontroli nad opozycyjnym Senatem. W tym celu Tusk chce się pozbyć marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i powołać na marszałka swego wieloletniego znajomego z Gdańska Sławomira Rybickiego. W tym celu Tusk chce zmusić Grodzkiego do zrzeczenia się immunitetu w śledztwie CBA dotyczącym rzekomej korupcji, której miał się dopuszczać jako lekarz. Grodzki nie chce o tym słyszeć, bo wie, że kontrolowane przez PiS służby tylko czekają, by postawić mu zarzuty — a wówczas na pewno będzie musiał zrezygnować z kontroli nad Senatem. Marszałek ma wsparcie PSL, które nie chce, by Senatem kierował kolega Tuska, bo inne partie opozycji nie będą mieć nic do powiedzenia. I tak już dziś szef PO krótko trzyma liderów opozycji. W wywiadzie dla Onetu Tusk zapowiedział chocia

Szef PiS Jarosław Kaczyński zapowiada koniec swej rządowej misji, której kulminacją ma być zbudowanie w Polsce ponad ćwierćmilionowej armii — jednej z największych na świecie. Militarne ambicje Kaczyńskiego są od dawna dobrze znane, ale „Stan po Burzy” weryfikuje te mocarstwowe zapowiedzi prezesa — zbudowanie takiej armii w najbliższych latach nie jest możliwe. Głośna konferencja Kaczyńskiego z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem na temat trzykrotnego zwiększenia liczby żołnierzy ma jednak kilka konkretnych skutków już teraz. Przede wszystkim zarządzanie kryzysowe od straży pożarnej mają przejąć Wojska Obrony Terytorialnej. To się nie podoba opozycji, która podejrzewa, że w razie problemów wewnątrz kraju — choćby rozszerzenia stanu wyjątkowego — do akcji wkroczą żołnierze tej formacji, nad którą piecze trzyma PiS. Inny skutek jest czysto polityczny. Kaczyński wzmacniając armię, wzmacnia Błaszczaka. A odchodząc z rządu czyni go swym naturalnym następcą jako wicepremiera od bezpieczeństwa. W obozie władzy spekuluje się nawet, że Błaszczak gra o premierostwo, bo akcje i wpływy Mateusza Morawieckiego lecą na łeb na szyję. „Stan po Burzy” przygląda się fenomenowi Błaszczaka jako wzorca pisowca idealnego, który w całym swym życiu pofolgował sobie dwa razy: gdy kupił poloneza i kiedy zapuścił wąsy. Błaszczak byłby premierem z punktu widzenia Kaczyńskiego znacznie bezpieczniejszym, bo — w odróżnieniu od Morawieckiego — nie dorobił się milionów jako bankier, nie ciągną się za nim finansowe interesy na nieruchomościach, nie ma intercyzy z żoną i nie pisał kompromitujących maili.
Właśnie maile między Morawieckim, jego zaufanym szefem Kancelarii Premiera Michałem Dworczykiem oraz gronem ich doradców od wizerunku, cynicznych analityków i oddanych klakierów są coraz większym kłopotem dla całego rządu. W najnowszych przeciekach możemy poczytać o karierze antyunijnej i prorosyjskiej asystentki Dworczyka Olgi Semeniuk, która szukając pracy po przegranych wyborach zażądała stanowiska wiceministra — i je dostała. Tak, to ta sama Semeniuk, którą Morawiecki z Dworczykiem rzucili właśnie na odcinek podboju kosmosu.
Z maili wynika także, że w 2020 r. przed rekonstrukcją rządu Dworczyk weryfikował lojalność wiceministrów. Semeniuk rzecz jasna ten test zdała, ale kilkoro innych polityków PiS — nie. Nie spełnili wyśrubowanych standardów szefa Kancelarii Premiera, który w ocenie ich oddania wobec Morawieckiego i siebie kierował się starą sprawdzoną zasadą, wygrawerowaną na sztyletach Waffen SS: „Moim honorem jest wierność“. Za samo odwoływanie się do zbrodniczej organizacji, która mordowała Polaków, Dworczyk powinien zostać wyrzucony z rządu. Ale PiS woli udawać, że nic się nie stało. „Stan po Burzy” pochyla się nad kondycją psychiczną Dworczyka i pyta polityków PiS, którzy mają usta pełen patriotycznych frazesów: nie wstyd wam?
O ile Kaczyński ma coraz więcej problemów ze swą partią, to Donalda Tusk krok po kroku konsoliduje Platformę. Jego najnowszy plan to przejęcie osobistej kontroli nad opozycyjnym Senatem. W tym celu Tusk chce się pozbyć marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i powołać na marszałka swego wieloletniego znajomego z Gdańska Sławomira Rybickiego. W tym celu Tusk chce zmusić Grodzkiego do zrzeczenia się immunitetu w śledztwie CBA dotyczącym rzekomej korupcji, której miał się dopuszczać jako lekarz. Grodzki nie chce o tym słyszeć, bo wie, że kontrolowane przez PiS służby tylko czekają, by postawić mu zarzuty — a wówczas na pewno będzie musiał zrezygnować z kontroli nad Senatem. Marszałek ma wsparcie PSL, które nie chce, by Senatem kierował kolega Tuska, bo inne partie opozycji nie będą mieć nic do powiedzenia. I tak już dziś szef PO krótko trzyma liderów opozycji. W wywiadzie dla Onetu Tusk zapowiedział chocia

1 hr 12 min