Pasty z Planety Past Anon
-
- Fiction
Pasty z kanału Anon z Planety Pełnej Past na który zapraszam
-
-
-
Nieudana randka z crushem
Lidzbaza 2 klasa
Jest taka jedna loszka która podoba ci się od podstawówki
Stwierdzasz, że to ostatni moment żeby coś spróbować
Wmawiasz sobie, że to ta jedyna
Obsesja motzno
Zagadaj do niej na urodzinach wspólnego znajomego
Alkochol sprawia, że jakoś rozmawiacie
Od tego dnia wysyłaj jej codziennie memy
Trochę gadacie ze sobą chociaż to ty ewidentnie bardziej się angażujesz
Zaproponuj wspólne wyjście
Ona od razu bierze to jako wyjście grupowe i mówi, że przyjdzie z przyjaciółką
Ty też bierzesz przyjaciela żeby nie być gorszym plus żeby dodawał odwagi
Wie co do niej czujesz praktycznie od początku
Próbuj zagadywać loszkę i przyjaciółkę przez większość spotkania
Nie jest może idealnie, ale myślisz, że to i tak najlepsze chwile w twoim życiu
Nagle loszka która ci się podoba zaczyna opowiadać coś twojemu kumplowi
Jesteś zlewany gdy próbujesz włączyć się do rozmowy
Nawet przyjaciółka loszki nie chce z tobą gadać
Wróć do domu lekko niezadowolony
Po miesiącu dowiedz się, że loszka i jej przyjaciółka przez ten czas regularnie spotykały się z twoim kumplem
Po dwóch miesiącach dowiedz się, że loszka i twój przyjaciel który miał ci pomagać są razem
Typ opowiada ci, że się ruchali, że to był jej pierwszy raz i wiele innych rzeczy których wolałbyś nie słyszeć
Ty nadal coś do niej czujesz, nawet mocniej niż przedtem
Kumpel przestaje spędzać z tobą czas bo woli bolcować loszkę
Ty zostajesz sam ze swoim życiem spierdoliny
I nawet kiedy będę sam, nie zmienię się, to nie mój świat, przede mną droga którą znam, którą ja wybrałem sam -
-
Bonus RPK na huśtawce
Kiedy byłem mały, na osiedlu cały czas stawiali takie dwuosobowe huśtawki, że się siedziało naprzeciwko siebie. No wiecie - takie biedne metalowe huśtawki, że dwie osoby siadały naprzeciwko siebie na takich jakby krzesełkach pomalowanych najtańszą emalią i mogły się huśtać razem. Nie wiem czy to wynikało z tego, że chciano oszczędzić materiały (jeden stelaż na dwie osoby to zawsze mniej drogocennego metalu), czy coś innego kierowało umysłami inżynierów, którzy zaprojektowali ten cud techniki.
Od pierwszego dnia pod huśtawkami ustawiały się kolejki dzieci pragnących spróbować tej nowej zabawki, bryzy świeżości na placu zabaw wypełnionym starymi, zardzewiałymi karuzelami i drabinkami pamiętającymi młodość pierwszego sekretarza dawno upadłej i znienawidzonej partii.
My, jako starszaki, przychodziliśmy na plac zabaw po zmierzchu, kiedy młode matki dopalając ostatnie papierosy, udawały się ze swoimi płaczącymi dziećmi do domów, aby jutro kontynuować edukację w technikum, a ostatnie ze starszych dzieci znikały w domach, pędząc na wieczorynkę, którą z zapałem oglądały na dwudziestojednocalowych telewizorach Trilux, będących wskaźnikiem wysokiego statusu społecznego w biednych umysłach ich jeszcze biedniejszych rodziców.
Wtedy to właśnie my, znienawidzone starszaki, niepodzielnie panowaliśmy nad królestwem metalowych drabinek i koników. Pluliśmy na siodełka karuzel, sikaliśmy do piaskownicy i robiliśmy wiele innych, dorosłych w naszym mniemaniu rzeczy, których sens nigdy nie wydał mi się jasny.
Tak samo było kiedy postawili te nowe dwuosobowe huśtawki. Najpierw Mateusz wyrwał łańcuszki mające w teorii zabezpieczyć dziecko przed wypadnięciem z pomalowanej tandetną emalią ławeczki na huśtawce. I wtedy, gdy Mateusz z pasją próbował oderwać drugi z pary łańcuszków, w głowie któregoś z nas zrodził się plan. Huśtanie „na bonusa”.
Idea była prosta - każda huśtawka posiada rurkę o którą blokuje się, gdy pasażer jest rozhuśtany zbyt wysoko. Ma to zapobiec kręceniu się huśtawki wokół górnej osi i wyrwaniu jej z ziemi. Ustaliśmy, że każde przypierdolenie w tą rurkę to tak zwany bonus.
Więc każdego dnia po zmierzchu, z młodzieńczym zapałem biliśmy kolejne rekordy w ilości bonusów. Oczywiście konstruktorzy huśtawki nie przewidzieli, że zostanie ona wykorzystana do tak dziwnych celów, więc nogi choć wbetonowane w chodnik, z każdym kolejnym bonusem wyrywały się z ziemi, a rurki trzymające siedzisko wyginały się raz w jedną, raz w drugą stronę.
Pamiętam to jak dziś - był gorący lipcowy wieczór, środek wakacji. Komary latały stadami, a słońce zachodziło, gdy na placyku pojawił się Oliwier. Nigdy nie pozwalaliśmy mu się z nami bawić - sam nie wiem czemu. Oliwier przyszedł i powiedział że chce pobić rekord bonusa. Wyśmialiśmy go, ale był uparty i w końcu siadł samotnie na krzesełku. Jako że wcześniej huśtałem Mielonego (mówiliśmy na niego tak bo był gruby, a mama w soboty wołała go z okna na obiad słowami „Sebastian, do domu! Mielone stygną!”) i Łysego, który był wysoki i też swoje ważył, kiedy przyszła pora huśtać Oliwiera wykręciłem się, mówiąc że jestem zmęczony i nie mam siły.
Prawda była jednak inna. Zauważyłem, że huśtawka bardziej niż zwykle odrywa się od ziemi i po prostu się bałem. Kiedy Oliwier wsiadł i zaczęli go huśtać, ktoś po pięćdziesiątym czy sześćdziesiątym bonusie wpadł na pomysł żeby „walić tak mocno aż się gnojek porzyga”. Biedny Oliwier nie miał jak uciec z huśtawki, która coraz mocniej uderzała w blokującą rurkę, a ponieważ była niedociążona z jednej strony, coraz wyżej odrywała sie od ziemi.
W końcu uderzyła tak mocno, że betonowe mocowania pękły, a pasażer wraz z metalową ramą odlecieli na kilka metrów. Chłopak miał szczęście że nic go nie przygniotł -
Tak działa wolny rynek
> Idź po bułki.
> Potrąca cię samochód.
> Masz połamane nogi.
> Spawnuje się Korwin.
> Korwin nie chce widzieć inwalidów na ulicy, a ich miejsce jest w cyrku obok kobiety z brodą.
> Trafiasz do cyrku.
> Masz iść po linie.
> Trudno się chodzi po linie z połamanymi nogami, więc spierdalasz się na ziemię.
> Kręgosłup złaman'd.
> Podchodzi do ciebie Korwin.
> Pyta się „chciał pan pracować w cyrku?”.
> Mówisz, że nie.
> Korwin: „i widzicie państwo? Chcącemu nie dzieje się krzywda, a ten pan nie chciał, więc mu się stała”.
> Korwin zadaje kolejne pytanie – „ma pan jakieś cele, ambicje, ideały?”.
> Powiedz, że chcesz kupić bułki.
> Korwin dusi cię niewidzialną ręką i umierasz.
> Korwin: „ludzie mają swoje cele, swoje ambicje, swoje ideały, za które walczą i umierają”.
> Nie kupiłeś bułek, czym wkurwiłeś przemysł piekarniczy i Piekarnia Tyrolska upada.
> Tak działa wolny rynek.