AS #14: Wielki rejs – TO POCZĄTEK

BIZNES BEZ STRESU Podcast

Podcast Biznesu Bez Stresu jest dostępny w Apple Podcasts, Empik Go, Google Podcasts, Spotify oraz YouTube.

„Wielki rejs” to cykl czterech artykułów, w których przedstawiam cztery epizody z mojej „służby na pokładzie” WB Electronics – obecnie największej polskiej prywatnej firmy zbrojeniowej. Minęło już wystarczająco dużo czasu, żebym nabrał odpowiedniego dystansu do tych wydarzeń i mógł o nich opowiedzieć. Przeczytaj, jak to się wszystko zaczęło, jakich poświęceń wymagało i co czułem, kiedy po raz ostatni „schodziłem na ląd”. Dziś epizod pierwszy pod tytułem: „TO POCZĄTEK”. Miłej lektury!

TO POCZĄTEK

Warszawa
Niedziela, 21 grudnia 1997 roku

obsada

PIOTR – twórca i prezes WB Electronics
ADAM – współtwórca i wiceprezes WB Electronics
KRZYSZTOF – „ten trzeci”, czyli ja

* * *

– OK – mówi Adam i patrzy mi prosto w oczy.

– Dziękuję – odpowiadam i uśmiecham się z wdzięcznością, że tak wielkodusznie rozbroił piorun kulisty, który przed chwilą wpuściłem do tego niewielkiego pokoju na poddaszu domu na warszawskiej Ochocie.

Jesteśmy tu we trzech: Piotr, Adam i ja – Krzysztof, czyli PAKa „spiskowców”. Sprowadziła nas tu wiara, że zmienimy… może nie świat, ale przynajmniej kształt polskiego przemysłu obronnego. To nie jest przekonanie ani pewność, tylko właśnie głęboka wiara, bo równie dobrze zamiast odnieść sukces możemy zostać pożarci przez zabetonowane struktury państwowych molochów zbrojeniowych. Molochów obrośniętych z każdej strony lobbystycznymi pnączami i pokrytych gęstą pajęczyną interesów.

Znam doskonale to poddasze. Przez ostatnie dwa lata bywałem tu bardzo często. Korzystając z gościny, doświadczenia, wiedzy i nowoczesnego oscyloskopu Adama, w tych „garażowych” warunkach konstruowałem pierwszy polski przenośny komputer wojskowy – ważny element Zautomatyzowanego Zestawu Kierowania Ogniem (ZZKO) TOPAZ.

Jeszcze nie zdajemy sobie sprawy, że tego, czego się podjęliśmy, nie da się zrobić. Przynajmniej inni tak myślą. Nawet Amerykanie są „w lesie” ze swoim, od lat opracowywanym systemem AFATDS. Dzięki tej naszej nieświadomości połączonej z ogromnym zapałem już niebawem wyprzedzimy wszystkich, a polska artyleria wkroczy w nowe tysiąclecie, dysponując najskuteczniejszym systemem namierzania celów i obliczania nastaw do strzelania.

Gdyby moja żona mi nie ufała, podejrzewałaby pewnie, że mam kochankę. Ale mi ufa i wie, że przez te kilka lat wymykałem się wieczorami z domu tylko po to, żeby korzystać z pomocy Adama – inżyniera potrafiącego z niezwykłą biegłością odnaleźć na ekranie oscyloskopu każdy zabłąkany bit. Tak, przyznaję szczerze, że zdarzało mi się gubić bity. Czasem gdzieś na magistrali łączącej procesor z pamięcią, a czasem w pobliżu układów wejścia-wyjścia. A taki jeden zaginiony bit może być groźniejszy dla komputera, niż wirus dla człowieka. Żaden respirator tu nie pomoże. Potrzebny jest cud zmartwychwstania, czyli wyłączenie i ponowne włączenie urządzenia. Problem w tym, że po powrocie do żywych, komputer nie pamięta, co mu zaszkodziło, więc na takie złośliwe bity trzeba cierpliwie zastawiać pułapki. To poddasze było więc areną i świadkiem wielu naszych polowań. Ja naganiałem bity, pisząc odpowiednie programy testowe, a Adam zręcznie wyłapywał je za pomocą oscyloskopu.<

To listen to explicit episodes, sign in.

Stay up to date with this show

Sign in or sign up to follow shows, save episodes and get the latest updates.

Select a country or region

Africa, Middle East, and India

Asia Pacific

Europe

Latin America and the Caribbean

The United States and Canada