41 min

Prezes Kaczyński sfrustrowany swą polityczną niemocą. Czy to się skończy przyspieszonymi wyborami‪?‬ Stan Wyjątkowy

    • Komentarze na temat aktualnych wydarzeń

Jak zwykle gdy trzeba twardemu elektoratowi wytłumaczyć rzeczywistość, Jarosław Kaczyński wezwał swych podwładnych z „Gazety Polskiej”, by udzielić wywiadu o partii i państwie. I pojechał. Pal licho, że zaatakował opozycję, nazywając ją rakiem — onkologiczne porównania są w jego arsenale, obfitującym w określenia kryminalne, formą i tak dość delikatną. Ważniejsze, jest to, co Kaczyński zasugerował. Otóż, ponieważ koalicjanci mu brykają, to nie da się wykluczyć przyspieszonych wyborów. Ta deklaracja prezesa nakłada się na plotki z politycznego światka, że główni gracze biorą pod uwagę wybory na jesieni tego roku. Bez względu na to, czy to groźba realna, czy nie, w obozie władzy trwa ferment. W tej rozgrywce ważną postacią jest Jacek Kurski. Przede wszystkim, Kurski gra na osłabienie Mateusza Morawieckiego i pozbawienie go premierostwa. Dlatego właśnie „Wiadomości” TVP zaatakowały Pawła Borysa, prawą rękę Morawieckiego w kwestiach gospodarczych i finansowych. Kurski uważa, że to Morawiecki stoi za wyciekami do mediów informacji o Danielu Obajtku — atak na Borysa miał być dla premiera sygnałem ostrzegawczym. Jednocześnie Kurski dobrze się bawi — Antonim Macierewiczem. Właśnie upokorzył byłego wszechpotężnego szefa MON i głównego smoleńskiego śledczego PiS. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku podcastu „Stan po Burzy”, który prowadzą Agnieszka Burzyńska z „Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.
Gowin patrzy w oczy Kaczyńskiemu
Przez ostatnie kilka miesięcy czytając wywiady liderów Zjednoczonej Prawicy, można było tylko ziewać. Choć w obozie władzy buzowało, to na zewnątrz wszyscy trzymali gardę. Teraz to się zmieniło. W mijającym tygodniu ukazały się dwa ważne wywiady, pokazujące głęboki kryzys obozu władzy. Szef PiS Jarosław Kaczyński wypowiedział się dla „Gazety Polskiej”, a lider Porozumienia Jarosław Gowin dla „Super Expressu”. Po tej lekturze nasuwa się jedno pytanie: co oni jeszcze robią w jednym rządzie?
Prezes Kaczyński zaatakował opozycję, nazywając ją rakiem na zdrowej, polskiej tkance, o premierze powiedział, że gdyby nie on, to Morawiecki nie byłby tym kim jest, a przy okazji pogroził także Zbigniewowi Ziobrze. Co jednak ważniejsze, Kaczyński zasugerował, że ponieważ koalicjanci mu brykają, to nie da się wykluczyć przyspieszonych wyborów. Ta deklaracja prezesa nakłada się na plotki z politycznego światka, że główni gracze biorą pod uwagę wybory na jesieni tego roku.
Czy to wariant realny? A może Kaczyński tylko grozi Ziobrze i Gowinowi, że jeśli nie będą posłuszni, to rozpisze wybory po to, by wypadli poza Sejm?
Warto pamiętać o tym, że Jarosław Kaczyński ma traumę 2007 roku, kiedy przyspieszone wybory doprowadziły do porażki jego rządu i utraty władzy przez PiS na 8 lat. Kaczyński ma swoje lata i nie może ryzykować utraty władzy — wie, że jej już nigdy nie odzyska.
Z drugiej strony prezes jest coraz bardziej sfrustrowany własną niemocą — odkąd Ziobro i Gowin zabrali się za uderzanie w PiS, to kilka ważnych dla Kaczyńskiego projektów politycznych zostało zatrzymanych — choćby program gospodarczy Nowy Ład. Rząd buksuje i nie jest w stanie dalej prowadzić rewolucji, o jakiej marzył prezes PiS.
Ważąc te racje na tę chwile można powiedzieć, że emocje Kaczyńskiego nie są jeszcze na tyle silne, by doprowadzić do przyspieszonych wyborów. Ale co będzie za parę tygodni? Koalicjanci zaostrzają kurs wobec PiS, co pokazuje wywiad Jarosława Gowina dla „Super Expressu”. Wicepremier po raz pierwszy mówi jasno, że próba rokoszu w jego Porozumieniu była zemstą PiS. Sugeruje, że powiedział Kaczyńskiemu prosto w oczy, że tego nie akceptuje.
Kurski sojusznikiem Obajtka
W tej całej rozgrywce, która się toczy w obozie władzy, ważną postacią jest Jacek Kurski. Przede w

Jak zwykle gdy trzeba twardemu elektoratowi wytłumaczyć rzeczywistość, Jarosław Kaczyński wezwał swych podwładnych z „Gazety Polskiej”, by udzielić wywiadu o partii i państwie. I pojechał. Pal licho, że zaatakował opozycję, nazywając ją rakiem — onkologiczne porównania są w jego arsenale, obfitującym w określenia kryminalne, formą i tak dość delikatną. Ważniejsze, jest to, co Kaczyński zasugerował. Otóż, ponieważ koalicjanci mu brykają, to nie da się wykluczyć przyspieszonych wyborów. Ta deklaracja prezesa nakłada się na plotki z politycznego światka, że główni gracze biorą pod uwagę wybory na jesieni tego roku. Bez względu na to, czy to groźba realna, czy nie, w obozie władzy trwa ferment. W tej rozgrywce ważną postacią jest Jacek Kurski. Przede wszystkim, Kurski gra na osłabienie Mateusza Morawieckiego i pozbawienie go premierostwa. Dlatego właśnie „Wiadomości” TVP zaatakowały Pawła Borysa, prawą rękę Morawieckiego w kwestiach gospodarczych i finansowych. Kurski uważa, że to Morawiecki stoi za wyciekami do mediów informacji o Danielu Obajtku — atak na Borysa miał być dla premiera sygnałem ostrzegawczym. Jednocześnie Kurski dobrze się bawi — Antonim Macierewiczem. Właśnie upokorzył byłego wszechpotężnego szefa MON i głównego smoleńskiego śledczego PiS. O tym wszystkim posłuchają Państwo w najnowszym odcinku podcastu „Stan po Burzy”, który prowadzą Agnieszka Burzyńska z „Faktu” oraz Andrzej Stankiewicz z Onetu.
Gowin patrzy w oczy Kaczyńskiemu
Przez ostatnie kilka miesięcy czytając wywiady liderów Zjednoczonej Prawicy, można było tylko ziewać. Choć w obozie władzy buzowało, to na zewnątrz wszyscy trzymali gardę. Teraz to się zmieniło. W mijającym tygodniu ukazały się dwa ważne wywiady, pokazujące głęboki kryzys obozu władzy. Szef PiS Jarosław Kaczyński wypowiedział się dla „Gazety Polskiej”, a lider Porozumienia Jarosław Gowin dla „Super Expressu”. Po tej lekturze nasuwa się jedno pytanie: co oni jeszcze robią w jednym rządzie?
Prezes Kaczyński zaatakował opozycję, nazywając ją rakiem na zdrowej, polskiej tkance, o premierze powiedział, że gdyby nie on, to Morawiecki nie byłby tym kim jest, a przy okazji pogroził także Zbigniewowi Ziobrze. Co jednak ważniejsze, Kaczyński zasugerował, że ponieważ koalicjanci mu brykają, to nie da się wykluczyć przyspieszonych wyborów. Ta deklaracja prezesa nakłada się na plotki z politycznego światka, że główni gracze biorą pod uwagę wybory na jesieni tego roku.
Czy to wariant realny? A może Kaczyński tylko grozi Ziobrze i Gowinowi, że jeśli nie będą posłuszni, to rozpisze wybory po to, by wypadli poza Sejm?
Warto pamiętać o tym, że Jarosław Kaczyński ma traumę 2007 roku, kiedy przyspieszone wybory doprowadziły do porażki jego rządu i utraty władzy przez PiS na 8 lat. Kaczyński ma swoje lata i nie może ryzykować utraty władzy — wie, że jej już nigdy nie odzyska.
Z drugiej strony prezes jest coraz bardziej sfrustrowany własną niemocą — odkąd Ziobro i Gowin zabrali się za uderzanie w PiS, to kilka ważnych dla Kaczyńskiego projektów politycznych zostało zatrzymanych — choćby program gospodarczy Nowy Ład. Rząd buksuje i nie jest w stanie dalej prowadzić rewolucji, o jakiej marzył prezes PiS.
Ważąc te racje na tę chwile można powiedzieć, że emocje Kaczyńskiego nie są jeszcze na tyle silne, by doprowadzić do przyspieszonych wyborów. Ale co będzie za parę tygodni? Koalicjanci zaostrzają kurs wobec PiS, co pokazuje wywiad Jarosława Gowina dla „Super Expressu”. Wicepremier po raz pierwszy mówi jasno, że próba rokoszu w jego Porozumieniu była zemstą PiS. Sugeruje, że powiedział Kaczyńskiemu prosto w oczy, że tego nie akceptuje.
Kurski sojusznikiem Obajtka
W tej całej rozgrywce, która się toczy w obozie władzy, ważną postacią jest Jacek Kurski. Przede w

41 min