22 Folgen

Katarzyna Janowska rusza z podcastem pt. Awantura o kulturę. Będą to dyskusje w gronie artystów, krytyków managerów kultury o najważniejszych wydarzeniach i problemach świata kultury. Kultura, zdaniem autorki podcastu, jest nieodłączną częścią życia społecznego, politycznego i gospodarczego. Spory o kulturę są często sporami światopoglądowymi odbijającymi głębokie podziały społeczne.

Awantura o kultur‪ę‬ Katarzyna Janowska

    • Kunst

Katarzyna Janowska rusza z podcastem pt. Awantura o kulturę. Będą to dyskusje w gronie artystów, krytyków managerów kultury o najważniejszych wydarzeniach i problemach świata kultury. Kultura, zdaniem autorki podcastu, jest nieodłączną częścią życia społecznego, politycznego i gospodarczego. Spory o kulturę są często sporami światopoglądowymi odbijającymi głębokie podziały społeczne.

    „W wieku przedstarczym też można być głupkowatym”

    „W wieku przedstarczym też można być głupkowatym”

    „Starość nie radość” mówi powiedzenie. To rodzaj skargi na uciążliwości związane z wiekiem. Z tematem starości, ale bez tabu, mierzą się autorki książki „Starzeć się bez godności” - Ewa Winnicka i Magdalena Grzebałkowska, goście podcastu Katarzyny Janowskiej „Awantura o kulturę”. Panie nie zdradzają, ile mają lat, ale zapewniają, że wszystkie są w wieku przedstarczym. Co to oznacza? Szczegóły w podcaście.

    • 30 Min.
    Agnieszka Holland: Ten film leży na żołądku nacjonalistom rosyjskim

    Agnieszka Holland: Ten film leży na żołądku nacjonalistom rosyjskim

    Mamy do czynienia z początkiem trzeciej wojny światowej. Myślę, że niestety nie do końca zdają sobie z tego sprawę różni politycy. A może zdają sobie z tego sprawę, ale są bezradni wobec takiej obojętności opinii publicznej, która myśli tylko o tym, żeby mieć spokój i pokój – mówi Agnieszka Holland, o tym, co dzieje się w Ukrainie. O tym, jaka jest rola ludzi kultury w tej wojnie, z jedną z najważniejszych polskich reżyserek rozmawia Katarzyna Janowska.

    • 30 Min.
    Feministyczne podejście do ciała

    Feministyczne podejście do ciała

    O tym, co z ciałem kobiet robi współczesna kultura, polityka, mężczyźni i my kobiety, Katarzyna Janowska rozmawia z Karoliną Sulej, autorką książki „Ciałaczki” i z Martą Lempart, jedną z liderek Strajku Kobiet.
    - Zauważyłam, że nawet moje koleżanki, feministki, które starają się żyć według pewnych wartości, pracować według nich, myśleć o tym kim są, mają problem z tym, żeby to ciało realizować, żeby być w tym ciele zgodnie z wartościami, które nie są kapitalistyczne, nie są patriarchalne - mówi Karolina Sulej.

    • 36 Min.
    To jedyna instytucja w Polsce, w której ślub mogą wziąć pary jednopłciowe

    To jedyna instytucja w Polsce, w której ślub mogą wziąć pary jednopłciowe

    Trwa miesiąc dumy osób LGBT+. W Polsce, która według ostatnich badań, jest najbardziej homofobicznym krajem Unii Europejskiej, jest taka instytucja, która umożliwia zawarcie ślubu parom jednopłciowym. 
    Ceremonia odbywa się przy specjalnym ołtarzu dożynkowym, przygotowanym przez koło gospodyń wiejskich. Zamiast pięknie przystrojonej sali są natomiast stare, zardzewiałe klatki, przywiezione prosto z wiejskich hodowli zwierząt. Całość stanowi bowiem element scenografii przedstawienia teatralnego, którego finałem jest właśnie ślub takich par. I chociaż teatr to nie rzeczywistość, to śluby odbywają się tam naprawdę. Mowa o ślubach humanistycznych, czyli formie małżeństwa zastępującej ceremonię religijną. A sam spektakl opiera się na prawdziwych historiach ludzi udręczonych homofobią, transfobią i nienawiścią społeczną.
    O spektaklu „Spartakus. Miłość w czasach zarazy” rozmawiają w podcaście „Awantura o kulturę” goście Katarzyny Janowskiej: Jakub Skrzywanek, reżyser spektaklu i dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie oraz Janusz Schwertner, dziennikarz Onetu, autor głośnego reportażu, który stał się inspiracją dla twórców przedstawienia.
    Katarzyna Janowska: blisko 70 proc. nastolatków LGBT+ w Polsce ma myśli samobójcze. Bohater reportażu Janusza Schwertnera, Wiktor, popełnił samobójstwo, nie był w stanie znieść presji i nie dostał w odpowiednim czasie pomocy lekarskiej, żeby uchronić go przed tym ostatecznym krokiem. Kogo winić za tę sytuację? Janusz Schwertner: Prokurator mówi w moim tekście: „wszyscy jesteśmy winni”, w takim sensie, że sami taki system stworzyliśmy. Należy pamiętać, że Wiktor, przed samobójstwem, trzykrotnie nie został przyjęty na odział. Gdyby wszystko działało dobrze, Wiktor nie mógłby sobie odebrać życia 17 kwietnia 2019 roku, bo przebywałby wtedy w szpitalu. Mój reportaż ma tytuł „Miłość w czasach zarazy”, ale powstał jeszcze przed pandemią, nie był odniesieniem do koronawirusa. Chodziło o miłość, jaka pojawiła się między dwójką głównych bohaterów - Wiktorem i Kacprem. Ale to też reportaż o miłości matek, które robiły wszystko, żeby uchronić swoje dzieci przed śmiercią. Matka Wiktora robiła absolutnie wszystko, żeby mu pomóc. Ale ja miałem wrażenie, że ostatecznie to państwo, otoczenie, pchnęło Wiktora do śmierci. Natomiast „zaraza”, w tytule mojego reportażu, to odniesienie do słów abp. Marka Jędraszewskiego, który nawał osoby LGBT+ „tęczową zarazą”. W Polsce mamy taki system psychiatrii dziecięcej, który nie tylko nie jest w stanie przeciwdziałać temu, co się dzieje, tym koszmarnym statystykom, ale ja wręcz stawiam taką tezę, za którą często obrywam, że to państwo nie tylko nie przeciwdziała, ale przyczynia się do śmierci samobójczej młodych ludzi. Jeśli młody człowiek trafia do szpitala po próbie samobójczej, okaleczony, a szpital nie ma miejsca, żeby się nim zająć i odsyła go do domu, gdzie potem ten człowiek się zabija, to to państwo przyczynia się do tej śmierci. Mam na to wiele argumentów, docierają do mnie codziennie nowe...

    • 32 Min.
    Granice seksualnej rewolucji. Przepaść między Polską a Szwecją

    Granice seksualnej rewolucji. Przepaść między Polską a Szwecją

    W tym kraju nikogo nie dziwi rodzina, w której dziecko wychowuje para gejów. Nie szokują nikogo rodziny poliamoryczne, w których dzieci wychowuje troje ludzi, będących w związku. Szwecja przeszła rewolucję seksualną, a poziom tolerancji i akceptacji społecznej, dotyczący seksualności człowieka, skrajnie odbiega od naszej polskiej rzeczywistości. O różnicach między otwartą Szwecją, a ograniczoną chrześcijańskimi wartościami i tak zwanymi tradycyjnymi wartościami Polską, rozmawiają goście podcastu Katarzyny Janowskiej „Awantura o kulturę”.
    Katarzyna Janowska: Czy miłość i seks Szwedów jest naprawdę wolny? 
    Katarzyna Tubylewicz (autorka książki "Szwedzka sztuka kochania. O miłości i seksie na Północy"): Większość moich bohaterów podkreśla fakt, że seks może być związany z miłością, ale nie musi. Ma być natomiast przyjemnością i radością i wiązać się z szacunkiem dla partnera czy partnerki. Wydaje mi się, że tu jest ta wolność szwedzka. Wolność wyboru tego, czy chce się w seksie eksperymentować i mieć dużo przygód i czy chce się, żyć w związku monogamicznym czy poliamorycznym, w heteroseksualnym czy LGBT. To wszystko jest w Szwecji dozwolone i mieści się w obszarze tego, na co pozwala społeczeństwo, ale też na co pozwala debata, dyskusja, o czym w ogóle się rozmawia… Z jednej strony w Szwecji jest mniej tak zwanej seksualizacji przestrzeni, w postaci np. bardzo erotycznych reklam, zupełnie niepotrzebnie erotycznych, w postaci uprzedmiotawiania ciała kobiecego na wszelkie możliwe sposoby, co bardzo jest widoczne w Polsce, a jednocześnie wibrator można sobie kupić w aptece. Jest bardzo silne zrozumienie tego, że seks jest nam po prostu potrzebny do szczęścia, do zdrowia, można o nim rozmawiać i mamy prawo do tej przyjemności. Ta przyjemność ma być bezpieczna, dlatego edukacja seksualna w szwedzkich szkołach została wprowadzona już w latach 50. XX wieku i bardzo dobrze funkcjonuje. Seks w Szwecji nie jest grzeszny, jest częścią naszego życia. W Polsce jest spychany w sferę wstydu. W sferę tabu. 
    Katarzyna Janowska: „Grzeczna to już byłam” to książka Joanny Keszki, czyli rozumiem, że teraz to już tylko seks bez miłości, seks dla przyjemności, seks, który jest zachwytem nad naszym kobiecym ciałem? Co proponujesz?
    Joanna Keszka: Ja uważam, że seks to jest narzędzie do zatroszczenia się o siebie. Narzedzie do ustalania warunków na jakich zasadach chcemy się kochać, wchodzić w związki i żyć po swojemu. To tłumaczy dlaczego tak wiele osób nie jest w ogóle zainteresowane tym, żeby kobiety doświadczały przyjemności, swobody, prawa do decydowania o sobie w przestrzeni seksualności. My dorastamy w Polsce, w takim przekonaniu, szczególnie dziewczyny, kobiety są tak wychowywane, że seks to jest nasza waluta, to jest coś, z czym my się musimy obchodzić bardzo ostrożnie, bo jeżeli roztrwonimy tę naszą walutę, będziemy się interesowały tą naszą seksualnością, będziemy eksperymentowały, będziemy miały różne doświadczenia, to nie będziemy mogły tej waluty wymienić na szacunek społeczeństwa, na dobrą opinię u sąsiadów, na to, że nasi rodzice będą z nas zadowoleni, na dobrego męża, na ojca dla naszych dzieci. 

    • 42 Min.
    Czy przyjaźń to jedyne, co je łączyło?

    Czy przyjaźń to jedyne, co je łączyło?

    Edith Piaf i Marlene Dietrich były jak dwa wulkany, które wybuchały jednocześnie. Obie skrajnie różne. Ale z jednakową pasją do muzyki i sztuki. 
    Na bazie tej wyjątkowej przyjaźni, między dwiema artystkami, powstaje spektakl w reżyserii Marii Seweryn pod kierownictwem muzycznym Jana Młynarskiego. Z twórcami, w podcaście „Awantura o kulturę”, rozmawia Katarzyna Janowska. 
    Katarzyna Janowska: Marlena Dietrich nie ukrywała, że była biseksualna, Edith Piaf miała tylu kochanków, że na pewno nie mogła tego ukrywać. Marysiu, jak myślisz co je połączyło?
    Maria Seweryn: To jest owiane trochę tajemnicą. Dużo w tym moich domysłów, przeczuć, intuicji i rozumienia artystek, które mogłyby się połączyć i zaprzyjaźnić, ale myślę, że one były po prostu bardzo różne, ale były bezkompromisowymi i szczerymi osobami. Połączyła je miłość i to nie koniecznie seksualna, chociaż zdjęcia nasuwają takie podejrzenia, że może coś więcej było między nimi, ale tego nie wiemy, to osnute jest tajemnicą. Myślę, ze to była przyjaźń. One też występowały razem. Spotkały się na scenie . Występowały jako dwie artystki. 
    Katarzyna Janowska: Edith Piaf podarowała nawet piosenkę Marlene Dietrich...
    Maria Seweryn: Tak i też bardzo się nią opiekowała w trudnych chwilach, była świadkiem na ślubie Edith Piaf i myślę, że bez Marleny Dietrich, Piaf niekoniecznie by sobie poradziła.
    Katarzyna Janowska: Edith Piaf, już jako wielka europejska gwiazda, pojechała podbić Stany Zjednoczone, okazało się, że nie jest to takie proste. Jej koncerty nie bardzo się podobały. Ten jej minimalistyczny styl, że tylko ona w czarnej sukience i jej głos, Amerykanów, którzy kochają fajerwerki, nie przekonywał. W końcu wynajęła wielką salę, wydała mnóstwo pieniędzy, a pieniądze jej się nigdy nie trzymały, zrobiła wspaniały koncert, który rzucił Amerykanów na kolana. Na tym koncercie była Marlene Dietrich, która znana ze swojej powściągliwości, poszła za kulisy i zachwyciła się, padając niemal przed Piaf na kolana i tak się zaczęła ich przyjaźń. (…)
    Katarzyna Janowska: Janku, mierzysz się z ikonami muzyki, piosenki Edith Piaf zna cały świat, mamy je wszyscy w uchu. Co było kluczowe dla ciebie w wymyśleniu tego, jak tę muzykę otworzyć, pokazać, żeby nie robić kalki, żeby dodać coś swojego, a nie stracić tego, co było siłą tych piosenek. 
    Jan Młynarski: Dla mnie kluczowe było to, żeby zachować wszystkie klasyczne prawidła sztuki tych piosenek, ale żeby jednak wyraźnie dać odbiorcy znać, że nie są to piosenki mi obojętne, że nie zależy mi tyko na tym, żeby to po prostu odegrać. Tylko mam wiarę, że tu jest dużo do dodania od siebie. Dużo do dopowiedzenia. Tekst nie jest super skomplikowany, ale daje możliwości spotkania z ikonami pod warunkiem, że się nie zdeprymujesz za bardzo. U mnie, w domu rodzinnym, było dużo francuskiej piosenki i nie musiałem się jakoś specjalnie przygotowywać. Chodziło o to, żeby znaleźć pomysł na to, jak te bardzo klasyczne, ważne dla ludzi piosenki, otworzyć na nowo. Myślę, że to się udało.

    • 27 Min.

Top‑Podcasts in Kunst

Augen zu
ZEIT ONLINE
life is felicious
Feli-videozeugs
Clare on Air
Yana Clare
Tee? Kaffee? Mord!
Ellen Barksdale
Was liest du gerade?
ZEIT ONLINE
SWR Kultur lesenswert - Literatur
SWR